niedziela, 22 marca 2015

Nowoczesne sposoby na ujarzmienie cukrzycy

   Obecnie firmy prześcigają się w coraz to nowych pomysłach na stworzenie programów, urządzeń i sprzętów medycznych które pomogą chorym na cukrzycę w prowadzeniu ich choroby. Niestety cud na który czekam każdego dnia, czyli magiczna tabletka przywracająca moc mojej trzustki nie nadchodzi więc trzeba się ratować czym innym. Na rynku mamy mnóstwo glukometrów, programów do liczenia wymienników, wag do ważenia produktów, pomp i innych urządzeń. Wszystkich mieć się nie da, chociażby glukometr należało by wybrać jeden, by móc na jednym urządzeniu zapisywać swoje wyniki. Jest kilka rzeczy które według mnie zasługują na wyróżnienie. 

Po pierwsze pompa Paradigm Veo, którą mam okazję właśnie używać dzięki programowi WOŚP. To z pewnością najbardziej nowoczesny sprzęt na naszym rynku. Za pomocą pompy i sensora o każdej porze dnia i nocy wiemy jaki jest nasz poziom cukru... 

Pompa insulinowa Paradigm Veo

Więcej o pompie, jej działaniu i funkcjach  tutaj 

Niestety nic nie jest doskonałe, Paradigm Veo wymaga kalibracji czyli mierzenia cukru za pomocą glukometru i wpisywania wyniku do pompy, by potwierdzić wynik uzyskany z sensora. Tutaj z pomocą przychodzi nam glukometr Contour Link. Jest on kompatybilny z pompą. Po zmierzeniu poziomu cukru wynik od razu jest wysyłany do pompy insulinowej. Ułatwia to korzystanie z Kalkulatora Bolusa. Pompa po otrzymaniu wyniku sugeruje nam czy możemy podać insulinę, ile możemy podać insuliny korekcyjnej a po wpisaniu liczby wymienników obliczy nam ile podać insuliny na posiłek. Contour Linka używam od miesiąca i jestem bardzo zadowolona. 



Kolejnym urządzeniem, które pomaga mi ogarnąć mi cukrzycę jest kieszonkowa waga medtronic. Jest to waga wielkości smartfona, którą możemy ze sobą wszędzie zabrać. Ja mam ją zawsze w torebce. Może nie zważymy na niej całego obiadu, ale jabłko, orzeszki, drobne owoce czy mała kanapka na pewno się zmieści. 
987b6324f54f802bb884e79add7f5d14f9dc2e43
Medtronic stworzył także wspaniały program do liczenia wymienników z ogromną bazą produktów, którą można samodzielnie uzupełniać. Program ma wiele funkcji - dodaje poszczególne składniki dania, wylicza liczbę wymienników węglowodanowych jak i białkowo - tłuszczowych w oparciu o dane o wartościach odżywczych na 100 produktu. Można go pobrać bezpłatnie i korzystać z niego używając tabletu, smartfona czy też komputera. Do pobrania Kalkulator Wymienników
Cover art


Oprócz tych urządzeń w każdym domu cukrzyka przyda się oczywiście waga kuchenna. Dobrze jeśli również ma wprowadzoną bazę produktów, choć ja przyznam się szczerze, że z niej nie korzystam. Ważę produkt po czym wprowadzam jego wagę do kalkulatora wymienników w telefonie. Dzięki temu następnym razem jedząc to samo danie, wystarczy, że wpiszę jego wagę i już mam podaną liczbę WW i WBT. 

Jedyne czego mi brakuje to program do analizy danych. Myślę, że to pomogło by mi lepiej kontrolować cukry. Ciekawym urządzeniem w tej kwestii jest glukometr Gmate Smart. Jest to maleńki glukometr, który aby zmierzyć cukier podłączamy do telefonu. Wynik pokazuje nam się na ekranie telefonu i zapisuje się w jego pamięci. Dzięki temu już po 1 dniu jego użytkowania mamy możliwość zobaczyć wykresy naszych poziomów. Dodatkowo poziomy cukru mogą być wysyłane SMS lub e-mailem pod wybrany numer lub adres - np. do naszego diabetologa. Ciekawe rozwiązanie. 

Glukometr Gmate SMART


Jak widzicie technologia w cukrzycy nie ogranicza się już do nakręcanego pena do podawania insuliny i glukometru w którym na wynik musimy czekać 60 s. Mamy wiele możliwości coraz nowocześniejszego leczenia naszej choroby. Szkoda tylko, że niektóre urządzenia, np. pompa Paradigm Veo i osprzęt do nich jest tak drogi że możemy o niej tylko pomarzyć... 


wtorek, 17 czerwca 2014

Sposób na cukrzycę - Dieta roślinna?

   Żeby napisać tego posta, czekałam niemal dwa tygodnie. Czekałam, dlatego, że chciałam się upewnić, że wytrwam minimum tydzień, że będę miała co opisać, co polecić, czym się pochwalić ;) Otóż, od dwóch tygodni jestem na diecie roślinnej. Szukając motywacji do zaprzyjaźnienia się z cukrzycą znalazłam książkę...
  ...książkę, która mnie zainspirowała, zachęciła do szukania informacji o diecie roślinnej na blogach i stronach internetowych. Poświęciłam temu wiele czasu, skupiając się przede wszystkim na informacjach na czym polega dieta, czy jest bezpieczna, czy są diabetycy opierający się na tym sposobie żywienia. I znalazłam. Znalazłam wiele informacji, porad, wpisów, doświadczeń opisanych przez innych ludzi. Postanowiłam, że spróbuję. Trudne, bo jak to? Odstawić to co wcześniej tak bardzo lubiłam - pyszne ciepłe kakao, zapiekanki z serem, kurczaka? Jak to zrobić? Z dnia na dzień? Ale wiecie, co? Nie sądziłam, ze nawet pójdzie to mi tak łatwo. Z pomocą przyszedł mi program  Zostań wege na 30 dni

Codziennie dostaję informacje na temat diety wegańskiej - co robić, jakie składniki łączyć, co wybierać, by dostarczyć organizmowi to co niezbędne oraz pomysły na pyszne śniadania, obiady i kolacje :) Program wspiera w mnie w moim postanowieniu - jest taką przypominajką, motywacją i zachętą :)
Szczerze mówiąc odkąd postanowiłam wypróbować ten typ żywienia - jem o wiele bardziej różnorodnie oraz dostarczam organizmowi więcej składników niż wtedy kiedy jadłam monotonnie - kurczaka, polędwice sopocką, białe pieczywo i opychając się czekoladą. Oto dania, które już udało mi się zrobić:

- Makaron z warzywami i sosem orzechowym
- Makaron z samodzielnie przygotowanym pesto brokułowym
- Makaron z pesto z pomidorów (kupionym w sklepie)
- Falafel - kotlety z ciecierzycy
- Kotleciki z płatków owsianych
- Zapiekane warzywa z ostrą papryką
- Duszone warzywa z curry
- Placuszki bananowe z mlekiem roślinnym
- Placki orkiszowe (z mieszanki kupionej w Rossmanie na dziale ze zdrową żywnością)

Wybieram dania, których składniki znam, ale być może odważę się również na ekperymenty.

A co na kanapkę? To był dla mnie dość istotny problem, bo do tej pory był to ser, wędlina, biały ser lub Almette. A teraz te produkty są poza listą. Na szczęście znalazłam sposób i na to :) Przede wszystkim pasztety warzywne - w miarę mi smakują (są jak dla mnie o wiele lepsze niż te z mięsem, których nigdy nie lubiłam), pasty warzywne, miód, masło orzechowe. Wiele pasztetów i past można kupić w wielu sklepach na półkach ze zdrową żywnością - w sieci sklepów Piotr i Paweł, Rossman, Organic Food, Auchan. Ja do tej pory wypróbowałam: pasztet meksykański, pasztet pomidorowy z cieciorką, pasta ze słonecznika i czosnku niedźwiedziego :) Polecam :)






Poza tym owoce :) Jem ich teraz całkiem sporo - przede wszystkim truskawki, jabłka i banany. Są łatwo dostępne, a poza tym najbardziej je lubię. Do przygotowania koktajli używam mleka roślinnego migdałowego lub ryżowego. Świetnie pasuje do większość owoców. Słodzę stewią. 

A co poza tym? Orzechy i nasiona -teraz w misce na cukierki są pestki słonecznika, pestki dyni ioraz orzechy włoskie i nerkowca. 

Żeby nie było zbyt kolorowo, kilka razy zdarzyło mi się zjeść coś czego nie powinnam, ale i tak jest to nic w porównaniu do tego co było przed. Jeden kawałek ciasta, dwie kostki czekolady i mały shake w mc donalds przez dwa tygodnie muszę sobie wybaczyć :) 

A co z cukrami - o niebo lepiej :) Muszę jeszcze dopracować swoją silną wolę do niepodjadania nawet i tych orzechów i będzie jeszcze lepiej. Średnia cukrów z 2 tygodni - 166 a wcześniej niestety utrzymywała się często powyżej 200....

Postaram się dalej relacjonować moją przygodę z dietą roślinna :) A na koniec linki do dwóch fajnych wegańskich blogów ze świetnymi przepisami :)

www.weganie.blogspot.com
www.jadlonomia.com

Zajrzycie, polecam! :)

Marta





środa, 21 maja 2014

Chaos

Mijają kolejne dni, miesiące, lata.... A ja ciągle obiecuję sobie, że będę się starać, dbać, mierzyć, liczyć... Są dni dobre, kiedy moja motywacja wzrasta z różnych powodów, a są dni beznadziejne, kiedy cukrzyca spychana jest przez codzienność na boczny tor. Nie powiem... ciężko mi jest w tym zabieganym tygodniu znaleźć czas dla siebie, dla wniosków, dla refleksji, czy przede wszystkim analizy cukrów, posiłków, dawek. Praca, studia, zakupy, ogarniane domu, spacery, zmęczenie... Gdzieś w tym wszystkim jest cukrzyca, która wysokim cukrem na koniec dnia, mówi do mnie - dziś o mnie zapomniałaś.. Wtedy we mnie pojawia się złość, bezsilność, poczucie zmarnowanego dnia...  Tych negatywnych uczuć nikt nie widzi, bo nikomu ich nie pokazuję. Nie wiem czemu - czy dlatego, by nie usłyszeć, ze to moja wina, że to zależy ode mnie, że jak bym chciała to moje cukry byłyby dobre czy dlatego, by nikomu nie zawracać tym głowy.

Tak, wiem, jestem dorosła, odpowiadam za siebie, za swoje zdrowie, to ode mnie wszystko zależy i mam swój rozum... jednak to wszystko nie sprawia, że moja cukrzyca jest wyrównana. Może to zbyt odważne, by pisać o tym tu, ale myślę, że ja i moja cukrzyca to ciągła walka a nie przyjaźń. Ciągła próba sił - komu się uda, kto kogo nie zauważy. Ale wiem, że jeśli nic się nie zmieni, to ona wygra... i rozłoży mnie na łopatki. A może po prostu ktoś w końcu powinien mi powiedzieć - masz cukrzycę, nic tego nie zmieni, weź się w garść, ja Ci pomogę.. Myślę, że potrzebuję wzoru, autorytetu, który na własnym przykładzie, pokazałby mi, że cukrzyca i jej dobre prowadzenie nie jest przeszkodą w życiu, że przy odpowiedniej organizacji da się to wszystko ze sobą pogodzić. Słyszałam różne wypowiedzi, gdy ktoś dowiedział się o mojej chorobie lub gdy widział pompę - "Gdybym to miał, skoczył bym z mostu" "Niestety, współczuję" "Nigdy nie mógł by się tak kłuć" lub wypowiadane szeptem w mojej obecności po 12 latach choroby pytanie skierowane do moich bliskich - "czy ją to boli" "są tacy biedni, czemu akurat na nich trafiło". Takie słowa słyszę najczęściej, od bliskich i dalszych osób...

Wiem, że jestem z cukrzycą sama, że nikt nie weźmie za niej odpowiedzialności. Cały czas szukam różnych sposobów motywacji siebie samej do walki z cukrzycą. A jakie Wy macie sposoby, co daje Wam siłę do organizacji cukrzycy, jakie są Wasze motywacje, co pomaga Wam w codziennym trzymaniu dobrych poziomów?

Pozdrawiam,
Marta

piątek, 6 grudnia 2013

Konkurs

Zima zaatakowała, więc czas ubrać też swoją pompę! W naszym mikołajkowym konkursie, każdy ma szansę wygrać jedno z dwóch etui na pompę. Wśród osób, które udostępnią konkursowe zdjęcie na facebook'u, wylosujemy dwie, do których powędrują etui. Losowanie odbędzie się 15 grudnia o godzinie 12 w południe.

Etui mają wymiary około 12 x 8 cm, czyli są uniwersalne do wielu rodzajów pomp. Zapinane są na rzepy a z tyłu posiadają szlufkę do przeciągnięcia przez pasek. Jest możliwość domówienia paska do etui.

ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W KONKURSIE :)

Pozdrawiamy

Marta i Gosia

czwartek, 5 grudnia 2013

Codzienny pakiet diabetyka :)

Są w życiu diabetyka takie przedmioty, które są jego nieodłącznym elementem i które powinny być z nim w każdej sytuacji. Pewnie każdy ma swoją "must have" listę na każde wyjście, ale na pewno każda z nich zawiera podobne elementy. Mowa oczywiście o kilkugodzinnych wyjściach. Przedstawię Wam to co zawsze znajduje się w mojej torebce. Czy u Was jest podobnie? Może doradzicie mi co jeszcze powinnam zawsze przy sobie nosić?


1. Zestaw GlucaGen - nie muszę chyba pisać po co i dlaczego:) Pamiętajcie sprawdzać datę ważności!!

2. Mokre chusteczki - cukier mierzymy wszędzie: w sklepie, pociągu, autobusie, na środku chodnika itd. Warto najpierw "umyć"rękę, nigdy nie wiadomo czego przed chwilą dotykaliśmy.

3. Plasterki, w razie skaleczenia czy też w momencie, gdy z naszego palca nie chce przestać lecieć krew:) Ale mi plaster czasem uratował wkłucie, które zamierzało się odkleić.

4. Zapasowy pen z igłami. Nie wiem jak wy-ja mam go przy sobie ZAWSZE. Pompa to tylko urządzenie, które może różnie się zachowywać, a my musimy BRAĆ. 

5. Glukometr - to oczywista sprawa. Pamiętajmy żeby sprawdzić przed wyjściem czy mamy odpowiednią ilość pasków, jeśli nie - włóżmy to torby dodatkowe opakowanie. 

6. Glukoza w płynie. O niej już pisałam, moim zdaniem jest rewelacyjna. Szybko podnosi cukier, szybko się aplikuję, jest mała, lekka, nie zawala torby.

7. Zwykłe chusteczki do wszystkiego :D

To moje minimum. Często mam też butelkę wody, bo wiadomo, że przy wysokim cukrze, pragnienie sięga apogeum, a ja czuje się jak na pustyni po 10 dniowej wędrówce. Na ręku noszę tez opaskę z informacją, że mam cukrzycę. 

Co do męskiej części diabetyków- cóż, wiadomo, że kobieca torebka jest jak studnia bez dna i tam mieści się wszystko (!). Dla mnie świetnym rozwiązaniem są saszetki na biodro-popularne nerki. Obecnie na rynku jest wiele modeli w różnych kolorach, wzorach  i pojemnościach i myślę, że taki niezbędnik diabetyka spokojnie się zmieści.
Teraz czekam na Wasze "must have" :)

Trzymajcie się!


Gosia


sobota, 23 listopada 2013

Facebook'owa strona bloga

Jako, że facebook ma dzisiaj większą moc działania i o wiele łatwiej jest dotrzeć poprzez niego do innych osób, powstała facebook'owa wersja bloga, na której pojawiać się będą wiadomości o nowych postach itd. Oto ona: https://www.facebook.com/siostracukrzyca?fref=ts


W czwartek byłyśmy na wizycie w Instytucje Matki i Dziecka w Warszawie. Średnia cukrów z 14 dni - 186 :) Jestem bardzo zadowolona, bo to oznacza dużą poprawę moich cukrów. Hemoglobiny niestety nie miałyśmy mierzonej bo zepsuł się sprzęt, więc pewnie w grudniu pójdę pobrać krew i zobaczę wtedy z ciekawości czy coś drgnęło. Pan doktor zadowolony i dał kilka wskazówek co dalej. A u mnie motywacja nadal nie spada, co nie oznacza, że cukry są  idealne. Zdarzają się wysokie, ale przez to, że mierze cukier 7-8 razy dziennie, jestem w stanie szybciej wychwycić ewentualne wzrosty. Teraz pracuję nad moim liczeniem i regularnością posiłków... Jak będą jakieś efekty to dam znać:)

Szykuję dla Was post o tym co diabetyk powinien nosić w torebce ( a raczej diabetyczka :P ), ale dla Panów też postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie:)

Także zaglądajcie, nowy post już niebawem:)

Buziaki, Gosia :)

piątek, 15 listopada 2013

Motywacjo! Where are you?

Tak jak już nie raz wspominałyśmy na blogu, cukrzyce mamy od prawie 12 lat. Można się więc domyślać, że nie zawsze z motywacją jest różowo. Na początku choroby, wszystkim zajmowali się rodzice, to oni pilnowali godzin posiłków, pomiarów, podawania insuliny, wstawali w nocy, w razie czego dostrzykiwali insulinę bez budzenia nas. Tak więc sprawa była ułatwiona, bo w zasadzie o niczym nie musiałyśmy myśleć same. Ale wraz z wiekiem rosła odpowiedzialność za siebie i samodzielność. I już nie było tak fajnie,choć nie najgorzej-obok byli rodzice, którzy w razie czego służyli pomocą. Liceum i studia to niewątpliwie najgorszy okres mojej cukrzycy dotychczas. Motywacja gdzieś uciekła, cukrzyca stała się zbędnym dodatkiem, o którym często próbowałam zapomnieć. Oczywiście podejmowałam próby "naprawienia się", ale po 3-4 dniach wszystko szło w zapomnienie. Nieregularne posiłki, mierzenie cukru dwa razy na dzień, podawanie insuliny długo po zjedzeniu jak cukier zdążył już urosnąć do niebotycznych wyników. Jednak to nie było tak, że nie chciałam, żeby było lepiej. Nie umiałam po prostu znaleźć w sobie tej siły do ujarzmienia siostry cukrzycy. Nie piszę tego by ktoś brał przykład-to wcale nie jest dobre. Pojawiły się problemy ze zdrowiem - duszności, które nabierały na sile przy każdym niedocukrzeniu, często przyspieszone bicie serca, mroczki przed oczami, częste zawroty głowy... Kiedy którejś nocy (w październiku) to wszystko się skumulowało, a rano na szybko musiałam mieć zrobione badania krwi i ekg, bo nie wiadomo było co mi jest. I wtedy coś we mnie pękło. A może coś się obudziło. Wiem tyle, że ta noc zmieniła moje myślenie o cukrzycy. Postanowiłam sobie-juz nigdy więcej nie pozwolę, żeby miała nade mną kontrolę. To był bodziec, punkt kulminacyjny, który jednocześnie był zastrzykiem motywacji. I wtedy los postawił na mojej drodze coś jeszcze - blog Ja cukrzyk https://www.facebook.com/JaCukrzyk?fref=ts Dziękuję Adzie, która go prowadzi, dzięki niej to już 3 tydzień a moja motywacja nie spada! Świetnie podziałały na mnie jej wyzwania pt.: cel na dziś max. do 180. I stawiam je sobie codziennie rano, codziennie inne dla urozmaicenia. Razem z Martą wysyłamy sobie sms-y o różnych porach dnia "Jak cukier, u mnie taki i taki, napisz jak było w ciągu dnia". Najwyższy poziom przez te trzy tygodnie to 320 i to tylko raz! (nie ma się czym chwalić wiem, ale dla mnie to mój osobisty sukces). Reszta cukrów trzyma się średnio na poziomie 180, są oczywiście też takie ponad 200, ale jest też wiele około 100 :) Zaczęłam liczyć to co jem, myśleć o tym co jem i w jakich porach. I dlatego właśnie powstał ten blog. Bo on też mnie motywuje do działania w tym temacie. I powstał z mojej chęci zmiany mojego dotychczasowego myślenia o cukrzycy. Teraz cukrzyca nie wlecze się za mną, tylko idzie obok mnie i dobrze mi z tym.

Gosia

P.S. Co do samej motywacji - trudno jest określić złotą zasadę. Każdego z nas będzie motywowało coś innego. Ważne jest, aby ten sposób na siłę do samokontroli znaleźć póki nie pojawią się negatywne skutki naszej choroby. Jeśli jesteś rodzicem dziecka chorego na cukrzyce, usamodzielniaj i uświadamiaj je od samego początku, bo czas pędzi nieubłaganie i za chwilę będzie musiało samo radzić sobie ze swoją cukrzycą i wtedy to zaprocentuje.