wtorek, 17 czerwca 2014

Sposób na cukrzycę - Dieta roślinna?

   Żeby napisać tego posta, czekałam niemal dwa tygodnie. Czekałam, dlatego, że chciałam się upewnić, że wytrwam minimum tydzień, że będę miała co opisać, co polecić, czym się pochwalić ;) Otóż, od dwóch tygodni jestem na diecie roślinnej. Szukając motywacji do zaprzyjaźnienia się z cukrzycą znalazłam książkę...
  ...książkę, która mnie zainspirowała, zachęciła do szukania informacji o diecie roślinnej na blogach i stronach internetowych. Poświęciłam temu wiele czasu, skupiając się przede wszystkim na informacjach na czym polega dieta, czy jest bezpieczna, czy są diabetycy opierający się na tym sposobie żywienia. I znalazłam. Znalazłam wiele informacji, porad, wpisów, doświadczeń opisanych przez innych ludzi. Postanowiłam, że spróbuję. Trudne, bo jak to? Odstawić to co wcześniej tak bardzo lubiłam - pyszne ciepłe kakao, zapiekanki z serem, kurczaka? Jak to zrobić? Z dnia na dzień? Ale wiecie, co? Nie sądziłam, ze nawet pójdzie to mi tak łatwo. Z pomocą przyszedł mi program  Zostań wege na 30 dni

Codziennie dostaję informacje na temat diety wegańskiej - co robić, jakie składniki łączyć, co wybierać, by dostarczyć organizmowi to co niezbędne oraz pomysły na pyszne śniadania, obiady i kolacje :) Program wspiera w mnie w moim postanowieniu - jest taką przypominajką, motywacją i zachętą :)
Szczerze mówiąc odkąd postanowiłam wypróbować ten typ żywienia - jem o wiele bardziej różnorodnie oraz dostarczam organizmowi więcej składników niż wtedy kiedy jadłam monotonnie - kurczaka, polędwice sopocką, białe pieczywo i opychając się czekoladą. Oto dania, które już udało mi się zrobić:

- Makaron z warzywami i sosem orzechowym
- Makaron z samodzielnie przygotowanym pesto brokułowym
- Makaron z pesto z pomidorów (kupionym w sklepie)
- Falafel - kotlety z ciecierzycy
- Kotleciki z płatków owsianych
- Zapiekane warzywa z ostrą papryką
- Duszone warzywa z curry
- Placuszki bananowe z mlekiem roślinnym
- Placki orkiszowe (z mieszanki kupionej w Rossmanie na dziale ze zdrową żywnością)

Wybieram dania, których składniki znam, ale być może odważę się również na ekperymenty.

A co na kanapkę? To był dla mnie dość istotny problem, bo do tej pory był to ser, wędlina, biały ser lub Almette. A teraz te produkty są poza listą. Na szczęście znalazłam sposób i na to :) Przede wszystkim pasztety warzywne - w miarę mi smakują (są jak dla mnie o wiele lepsze niż te z mięsem, których nigdy nie lubiłam), pasty warzywne, miód, masło orzechowe. Wiele pasztetów i past można kupić w wielu sklepach na półkach ze zdrową żywnością - w sieci sklepów Piotr i Paweł, Rossman, Organic Food, Auchan. Ja do tej pory wypróbowałam: pasztet meksykański, pasztet pomidorowy z cieciorką, pasta ze słonecznika i czosnku niedźwiedziego :) Polecam :)






Poza tym owoce :) Jem ich teraz całkiem sporo - przede wszystkim truskawki, jabłka i banany. Są łatwo dostępne, a poza tym najbardziej je lubię. Do przygotowania koktajli używam mleka roślinnego migdałowego lub ryżowego. Świetnie pasuje do większość owoców. Słodzę stewią. 

A co poza tym? Orzechy i nasiona -teraz w misce na cukierki są pestki słonecznika, pestki dyni ioraz orzechy włoskie i nerkowca. 

Żeby nie było zbyt kolorowo, kilka razy zdarzyło mi się zjeść coś czego nie powinnam, ale i tak jest to nic w porównaniu do tego co było przed. Jeden kawałek ciasta, dwie kostki czekolady i mały shake w mc donalds przez dwa tygodnie muszę sobie wybaczyć :) 

A co z cukrami - o niebo lepiej :) Muszę jeszcze dopracować swoją silną wolę do niepodjadania nawet i tych orzechów i będzie jeszcze lepiej. Średnia cukrów z 2 tygodni - 166 a wcześniej niestety utrzymywała się często powyżej 200....

Postaram się dalej relacjonować moją przygodę z dietą roślinna :) A na koniec linki do dwóch fajnych wegańskich blogów ze świetnymi przepisami :)

www.weganie.blogspot.com
www.jadlonomia.com

Zajrzycie, polecam! :)

Marta





środa, 21 maja 2014

Chaos

Mijają kolejne dni, miesiące, lata.... A ja ciągle obiecuję sobie, że będę się starać, dbać, mierzyć, liczyć... Są dni dobre, kiedy moja motywacja wzrasta z różnych powodów, a są dni beznadziejne, kiedy cukrzyca spychana jest przez codzienność na boczny tor. Nie powiem... ciężko mi jest w tym zabieganym tygodniu znaleźć czas dla siebie, dla wniosków, dla refleksji, czy przede wszystkim analizy cukrów, posiłków, dawek. Praca, studia, zakupy, ogarniane domu, spacery, zmęczenie... Gdzieś w tym wszystkim jest cukrzyca, która wysokim cukrem na koniec dnia, mówi do mnie - dziś o mnie zapomniałaś.. Wtedy we mnie pojawia się złość, bezsilność, poczucie zmarnowanego dnia...  Tych negatywnych uczuć nikt nie widzi, bo nikomu ich nie pokazuję. Nie wiem czemu - czy dlatego, by nie usłyszeć, ze to moja wina, że to zależy ode mnie, że jak bym chciała to moje cukry byłyby dobre czy dlatego, by nikomu nie zawracać tym głowy.

Tak, wiem, jestem dorosła, odpowiadam za siebie, za swoje zdrowie, to ode mnie wszystko zależy i mam swój rozum... jednak to wszystko nie sprawia, że moja cukrzyca jest wyrównana. Może to zbyt odważne, by pisać o tym tu, ale myślę, że ja i moja cukrzyca to ciągła walka a nie przyjaźń. Ciągła próba sił - komu się uda, kto kogo nie zauważy. Ale wiem, że jeśli nic się nie zmieni, to ona wygra... i rozłoży mnie na łopatki. A może po prostu ktoś w końcu powinien mi powiedzieć - masz cukrzycę, nic tego nie zmieni, weź się w garść, ja Ci pomogę.. Myślę, że potrzebuję wzoru, autorytetu, który na własnym przykładzie, pokazałby mi, że cukrzyca i jej dobre prowadzenie nie jest przeszkodą w życiu, że przy odpowiedniej organizacji da się to wszystko ze sobą pogodzić. Słyszałam różne wypowiedzi, gdy ktoś dowiedział się o mojej chorobie lub gdy widział pompę - "Gdybym to miał, skoczył bym z mostu" "Niestety, współczuję" "Nigdy nie mógł by się tak kłuć" lub wypowiadane szeptem w mojej obecności po 12 latach choroby pytanie skierowane do moich bliskich - "czy ją to boli" "są tacy biedni, czemu akurat na nich trafiło". Takie słowa słyszę najczęściej, od bliskich i dalszych osób...

Wiem, że jestem z cukrzycą sama, że nikt nie weźmie za niej odpowiedzialności. Cały czas szukam różnych sposobów motywacji siebie samej do walki z cukrzycą. A jakie Wy macie sposoby, co daje Wam siłę do organizacji cukrzycy, jakie są Wasze motywacje, co pomaga Wam w codziennym trzymaniu dobrych poziomów?

Pozdrawiam,
Marta